wtorek, 13 marca 2018

Niespodzianka.



Piątek był dniem pełnym wrażeń. Niesamowitych wrażeń.
Uknuliśmy z Zięciem niespodziankę. Zaraz po pracy pojechałam do domu. Wrzuciłam majty, skarpety, jakomciś bluzkę, kapcie do torby, oraz pięknie wyszywany, oprawiony obraz, który zrobiła moja zdolna przyjaciółka w związku z narodzinami Wnusi. i…. jebudu na autobus. Ponieważ wjazd i wydostanie się z mojego miasta zajęłoby Zięciowi dużo czasu umówiliśmy się w dogodnym miejscu. Co chwila informując się, gdzie kto jest. Sunia niestety musiała zostać z opiekunką, która serdecznie się na to zgodziła.
I ruszyliśmy. Droga minęła bardzo szybko, tym bardziej, że się dogadujemy.
Zięć pierwszy wszedł do mieszkania. Ja wgramoliłam się cichutko za nim. Słyszałam cichy głos Córki, która odpowiadała meżowi, że wszystko w porządku.
Wychyliłam się zza ściany i uśmiechnęłam do młodej, obolałej Mamy. Skrzywiła się mówiąc „a co ty tutaj robisz?” i rozryczała. A ja stara mama przytuliłam ją mocno i obie chlipałyśmy.
- pożyczysz mi piżamę, bo zapomniałam- spytałam by rozładować wzruszenie.

Ech ludziska !!!!! Taka byłam twarda, taka ….żeby nie powiedzieć obojętna….ale jak zobaczyłam Małą to wymiękłam całkowicie.  Sama po sobie się nie spodziewałam takiej reakcji. Bałam się jak cholera, kiedy Córka wcisnęła mi Malutką na ręce. Ale potem…. Niesamowite uczucie błogości, radości, w brzuchu eksplozja motyli. Nie da się tego opisać. Taka malutka kruszyna złamała starą wygę.

W sobotę zostałam z Malutką sama. Rodzice pojechali na „przegląd” Mamy do szpitala. Cięcie nie goiło się dobrze. No i jak to w takich przypadkach bywa …Wnusia postanowiła sprawdzić umiejętności Babci. Czy jeszcze pamięta jak to jest przewijać małe dziecię. Usłyszałam głośnego bąka i cóż było robić? Odczekałam chwilkę i …..”nie, nie będziesz z babcią osrana leżala” –powiedziałam głośno. Ostrożnie wzięłam Maleństwo na ręce i zaniosłam na przewijak. Widziałam jak robią to młodzi rodzice, to ja sobie nie poradzę ?? No kurde !!! Poradzę. Pielucha odpięta, pupcia przemyta, pielucha czyściucha założona, porty zakasane. I jest już świeżutka Mała. Zdałam egzamin.

Reszta dnia wiadomo, karmienie, przewijanie i wesoła atmosfera. Tego chyba Córce było trzeba, bo już się balismy, że w jakąs deprechę wpadnie. Już wcześniej sam sms Zięcia, żebym zadzwoniła do Córki bo histerii dostała wprawił mnie w duży niepokój.
- acha… to mam przedzwonić i ją opierd…ć- zaśmiałam się
- no mamo, ja tego nie zrobię. Ja tutaj jestem by jej pomóc, a ona się obwinia, że nie może za wiele zrobić przy Małej bo jest obolała.
No oczywiście, że zadzwoniłam. Uspokoiłam, nagadałam, dodałam otuchy i chyba zadziałalo. Choć wizyta na pewno wiele dała.
Czy było tak slodko cały czas? Nie do końca. Rozmowę z Teściówką też sobie zafundowałam, ale o tym to następnym razem.


Tymczasem wklejam wzór dzieła przyjaciółki. Brakuje na nim jedynie imienia dziecka, daty urodzin i wymiarów Maluszka.


10 komentarzy:

  1. Super przezycie :) Ze wzruszenia az mi lezki do oczu naszly :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty wiesz ile było łez przy moim wyjeździe? Ech....

      Usuń
    2. Mam nadzieje, ze to nie wnusia plakala ;)

      Usuń
    3. Ja stara i młoda córka :(
      Emocje.

      Usuń
  2. Oj widziałam już wczoraj jaka jesteś promienna i szczęśliwa trzymając na rękach Kruszynkę :) No Babcia jak się patrzy :))))) To była rzeczywiście cudowna i udana niespodzianka - a Zięć zasłużył na medal !

    Niestety nie mogę z pracy na razie wstawiać komentarzy u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moc pozytywnych emocji Molly.
      Tak, Zięć na prawdę zapatrzony w swoje dziewczyny. Wiedział, że brakuje żonie wsparcia matki. Telefon i net to nie to samo. Jestem Mu bardzo wdzieczna.

      Usuń
  3. Myślę , że teraz i Tobie lżej na serduszku bo się sama zamartwiałaś :) Bardzo Ci zazdroszczę - oczywiście w takim pozytywnym sensie ! Kochaj to maleństwo z całych sił :)))) Alicja - witamy na tym Świecie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej lżej :)))
      No sama powiedz..jak tu Jej nie kochać.

      Usuń
  4. U młodej mamy hormony jeszcze szaleją, dlatego często jej zachowanie po urodzeniu maluszka jest chwiejne. Zupełnie normalne zjawisko. Tak, jak gremialne wypadanie włosów. Gospodarka hormonalna musi wrócić na dawne tory ;)

    Całusy dla rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wszystko wiem Ariadno, ale ona niekoniecznie.
      Włosów ma całą gęstą czuprynę, nawet jak trochę ich zgubiła, to niezauważalnie.
      Dziekuje :)

      Usuń