Piątek był dniem pełnym wrażeń. Niesamowitych wrażeń.
Uknuliśmy z Zięciem niespodziankę. Zaraz po pracy pojechałam
do domu. Wrzuciłam majty, skarpety, jakomciś bluzkę, kapcie do torby, oraz
pięknie wyszywany, oprawiony obraz, który zrobiła moja zdolna przyjaciółka w
związku z narodzinami Wnusi. i…. jebudu na autobus. Ponieważ wjazd i wydostanie
się z mojego miasta zajęłoby Zięciowi dużo czasu umówiliśmy się w dogodnym
miejscu. Co chwila informując się, gdzie kto jest. Sunia niestety musiała
zostać z opiekunką, która serdecznie się na to zgodziła.
I ruszyliśmy. Droga minęła bardzo szybko, tym bardziej, że
się dogadujemy.
Zięć pierwszy wszedł do mieszkania. Ja wgramoliłam się
cichutko za nim. Słyszałam cichy głos Córki, która odpowiadała meżowi, że
wszystko w porządku.
Wychyliłam się zza ściany i uśmiechnęłam do młodej, obolałej
Mamy. Skrzywiła się mówiąc „a co ty tutaj robisz?” i rozryczała. A ja stara
mama przytuliłam ją mocno i obie chlipałyśmy.
- pożyczysz mi piżamę, bo zapomniałam- spytałam by
rozładować wzruszenie.
Ech ludziska !!!!! Taka byłam twarda, taka ….żeby nie
powiedzieć obojętna….ale jak zobaczyłam Małą to wymiękłam całkowicie. Sama po sobie się nie spodziewałam takiej
reakcji. Bałam się jak cholera, kiedy Córka wcisnęła mi Malutką na ręce. Ale
potem…. Niesamowite uczucie błogości, radości, w brzuchu eksplozja motyli. Nie
da się tego opisać. Taka malutka kruszyna złamała starą wygę.
W sobotę zostałam z Malutką sama. Rodzice pojechali na „przegląd”
Mamy do szpitala. Cięcie nie goiło się dobrze. No i jak to w takich przypadkach
bywa …Wnusia postanowiła sprawdzić umiejętności Babci. Czy jeszcze pamięta jak
to jest przewijać małe dziecię. Usłyszałam głośnego bąka i cóż było robić?
Odczekałam chwilkę i …..”nie, nie będziesz z babcią osrana leżala” –powiedziałam
głośno. Ostrożnie wzięłam Maleństwo na ręce i zaniosłam na przewijak. Widziałam
jak robią to młodzi rodzice, to ja sobie nie poradzę ?? No kurde !!! Poradzę.
Pielucha odpięta, pupcia przemyta, pielucha czyściucha założona, porty
zakasane. I jest już świeżutka Mała. Zdałam egzamin.
Reszta dnia wiadomo, karmienie, przewijanie i wesoła
atmosfera. Tego chyba Córce było trzeba, bo już się balismy, że w jakąs
deprechę wpadnie. Już wcześniej sam sms Zięcia, żebym zadzwoniła do Córki bo
histerii dostała wprawił mnie w duży niepokój.
- acha… to mam przedzwonić i ją opierd…ć- zaśmiałam się
- no mamo, ja tego nie zrobię. Ja tutaj jestem by jej pomóc,
a ona się obwinia, że nie może za wiele zrobić przy Małej bo jest obolała.
No oczywiście, że zadzwoniłam. Uspokoiłam, nagadałam,
dodałam otuchy i chyba zadziałalo. Choć wizyta na pewno wiele dała.
Czy było tak slodko cały czas? Nie do końca. Rozmowę z
Teściówką też sobie zafundowałam, ale o tym to następnym razem.
Tymczasem wklejam wzór dzieła przyjaciółki. Brakuje na nim jedynie imienia dziecka, daty urodzin i wymiarów Maluszka.
Super przezycie :) Ze wzruszenia az mi lezki do oczu naszly :)
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz ile było łez przy moim wyjeździe? Ech....
UsuńMam nadzieje, ze to nie wnusia plakala ;)
UsuńJa stara i młoda córka :(
UsuńEmocje.
Oj widziałam już wczoraj jaka jesteś promienna i szczęśliwa trzymając na rękach Kruszynkę :) No Babcia jak się patrzy :))))) To była rzeczywiście cudowna i udana niespodzianka - a Zięć zasłużył na medal !
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę z pracy na razie wstawiać komentarzy u Ciebie.
Moc pozytywnych emocji Molly.
UsuńTak, Zięć na prawdę zapatrzony w swoje dziewczyny. Wiedział, że brakuje żonie wsparcia matki. Telefon i net to nie to samo. Jestem Mu bardzo wdzieczna.
Myślę , że teraz i Tobie lżej na serduszku bo się sama zamartwiałaś :) Bardzo Ci zazdroszczę - oczywiście w takim pozytywnym sensie ! Kochaj to maleństwo z całych sił :)))) Alicja - witamy na tym Świecie !
OdpowiedzUsuńJak najbardziej lżej :)))
UsuńNo sama powiedz..jak tu Jej nie kochać.
U młodej mamy hormony jeszcze szaleją, dlatego często jej zachowanie po urodzeniu maluszka jest chwiejne. Zupełnie normalne zjawisko. Tak, jak gremialne wypadanie włosów. Gospodarka hormonalna musi wrócić na dawne tory ;)
OdpowiedzUsuńCałusy dla rodzinki :)
Ja to wszystko wiem Ariadno, ale ona niekoniecznie.
UsuńWłosów ma całą gęstą czuprynę, nawet jak trochę ich zgubiła, to niezauważalnie.
Dziekuje :)