Minął tydzień odkąd Ciebie nie ma, mój futrzasty Przyjacielu. Ciężko wracać do domu bez celu.
Twoja poduszka jeszcze pachnie Tobą.
Dobrze, że mieszkam sama. Mogę swobodnie płakać i nikt nie pomyśli, że zwariowalam.
Cicho tu. Nie słychać pazurków na panelach. Przytlacza mnie to. Szukam Cię wzrokiem.... głupia.
Gdzieś tam, może blisko, może daleko, czeka piesek tęskniący za domem, za człowiekiem, który go pokocha. Proszę o tym pomyśleć, jak nie teraz, to może później...
OdpowiedzUsuńTak wiem, schroniska przepełnione...
UsuńPowiem Ci tak....moja rozpacz WTEDY też była ogromna! Kilka dni później zaczęłam dzwonić do hodowców w sprawie szczeniaczka tej samej rasy. Ktoś mógłby pomyśleć, że to nie była miłość, skoro jednego psa chce zastąpić drugim. WTEDY oszalałam - usilnie chciałam znaleźć istotę choćby w części podobną do mego psa. Chciałam w tej innej istocie odnaleźć mego przyjaciela. Szukałam, tęskniłam i ryczałam w poduszkę.
OdpowiedzUsuńMinęło trzy i pół miesiąca od śmierci Czarnego. Wnet jadę po nowego pieska. Jednak wciąż tęsknię za Czarnym....
Trzymaj się ciepło. Dobrze radzi Pirania - powinnaś wziąć nowego psa. Prawdziwa miłość nigdy się nie kończy. Czarny zajmuje w moim miejscu honorowe miejsce.