czwartek, 3 maja 2018

Mam rwanie :)



Jest około 8-ej rano. Naciągasz jakiś ciuch na grzbiet, prawie zdezelowane buty i ruszasz na poranny spacer z psem. Pogoda przepiękna. Rozkoszujesz się ciszą, osiedle powoli budzi się ze snu w ten wolny od pracy dzień. Ludzie przebiegają obok Ciebie w strojach sportowych, inni na rowerze. Sunia obwąchuje swoim zwyczajem wszystkie trawniki dookoła. Tu i tam słyszysz „dzień dobry”..odpowiadasz, uśmiechasz się. Niektórych przecież znasz, chociażby z widzenia.
Ni stąd ni zowąd podjeżdża rowerem jakiś starszy pan. Przystaje i zagaduje.
- ja przepraszam, widzę, że pani tak spaceruje z tym pieskiem, a ja chciałbym o coś zapytać.
Byłam święcie przekonana, że pytanie będzie dotyczyło suni, jej wieku, że tak dobrze wygląda mimo siwego pyszczka itp. Myślałam, że to kolejny zwierzolub –jak ja. 
I pada pytanie. Bardzo bezpośrednie pytanie.
- a pani to jest samotna?- ścięło mnie. Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale przytaknęłam.
Pan rozwinął temat, że szuka tak od dwóch lat towarzystwa, do wspólnego pójścia na balety, na kawę. Że nie pije, nie pali a czasami to smutno samemu i skoro widzi taką kobietę to postanowił spróbować.
 Wiecie jak to jest, kiedy zabraknie języka w gębie? Jedyne, co pozostaje to wyszczerzyć zęby.
 Nie powiem..pan zadbany, grzeczny, na wariata nie wyglądał.
Szybko sprowadziłam go na ziemię. Aczkolwiek delikatnie.
Uświadomiłam mu, że ja już nie szukam nikogo. Że pewne etapy pozamykałam, swoje przeżyłam i już nie chce.
- jak to jest w życiu? 45% facetów nie nadaje się do wspólnego życia, a potem 95% kobiet nie chce podjąć kolejnej próby z kimś innym.
- życie….nie chce się już człowiek narażać.
Nie powtórzę słowo w słowo całej rozmowy. Pan jeszcze jakąś chwilę próbował mnie przekonać chociażby do wspólnej kawy, ale podziękowałam i życzyłam powodzenia.
 Miłe zaskoczenie z rańca. I kto by pomyślał, że jeszcze coś takiego usłyszę.  
Wracając do domu pomyślałam o swoich przeżyciach z pierwszym i drugim mężem.
Czy chciałabym teraz cos zmieniać? Po raz kolejny starać się, zabiegać, ponownie się dostosowywać? Być poniekąd zależna, współodpowiedzialna za samopoczucie drugiej osoby?
Nieeee. Już nie.
W zupełności wystarczy mi to, co już mam.
Swojego małego Pędziwiatra.


12 komentarzy:

  1. Szkoda :( Przeciez ten Pan nie proponowal Ci malzenstwa... Ale moze jeszcze go spotkasz i chociaz usmiechniesz sie do niego :) I jak najbardziej, mimo takiej znajomosci, mozesz byc nadal niezalezna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że sie uśmiechnę, to przecież nic złego.
      Co do facetów to lubię pogadać, pożartować, ale to wszystko.

      Usuń
  2. A co będzie, jak Pedziwiatra braknie?
    Mogłaś umówić się chociaż na kawę. Od tego do małżeństwa baaaaardzo daleka droga 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę myśleć co będzie jak zabraknie tego rudasa.
      Nie Ariadno, skończyłam z facetami. Zraziłam się totalnie.

      Usuń
  3. Witaj w nowym miejscu
    Ludzie nie lubią samotności i to chyba skłoniło tego pana do złożenia Tobie takiej propozycji. Rozumiem Twoje nastawienie bo chyba wynika ono z przeżyć i braku zaufania. Jest jeszcze wiele innych powodów dla których postąpiłbym tak samo jak Ty. Teraz staram się być samotnym wśród ludzi.
    Tu nie mogę podpisać się jak kiedyś a kiedyś n w

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Nikt Ważny :) Teraz może być n w :)
      Jak to gdzieś czytałam- nikt nie powinien być samotny. Nie powinien, ale jednak dokonuje takiego wyboru by ponownie nie cierpieć.
      Na co dzień wcale nie jest tak źle. Owszem bywają doły, ale chyba mniej "bolą" niż ponowne rozczarowania.Jest duży dystans w kontaktach z ludźmi i to mi odpowiada.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Tak, dokonuję takiego wyboru, bo jest rodzaj bólu przy którym samotność jest tylko niewinnym draśnięciem
    Pozdrawiam
    n w

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwie to źle napisałem, bo nie ja dokonywałem wyboru
    n w

    OdpowiedzUsuń
  6. Wystarczająco dobrze Cię rozumiem :))))

    OdpowiedzUsuń