niedziela, 11 lutego 2018

Tiaaa

Ciężkie rozczarowanie w pracy. Po tylu latach .... i chyba w życiu już nic mnie nie zdziwi. Nie przetrawiłam tego do końca. I trudno mi się z tym pogodzić. Trudno nabrać dystansu. Ot taki charakter durny. Wiele pamiętam z przeszłości, choć chciałabym zapomnieć.Do kolekcji dodaję zatem rozmowę z Wszechwładną, która straciła wiele w moich oczach. Sądziłam, że jest obiektywna-niestety. Jej polipy w tyłku chyba już zostały przejrzane przez mąciwodę....
No cóż.... ja swoich przejrzeć nie dam.

A tymczasem weekend zbliża się ku końcowi i trzeba jutro z podwójną maską na ryju iść do pracy. Jedna dla życzliwych, swojskich- druga dla tych po kolonoskopii.

A tu zostawiam szczery uśmiech




4 komentarze:

  1. Mam nadzieję , że się dzielnie trzymasz !

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro, gdy w pracy jest napięta atmosfera - jakby nie było, spędzamy tam sporą część czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i co zrobisz jak trafi sie taka jedna mendoza? Dziś było ogólne hip hip hura- mendoza ostentacyjnie wczoraj kasłała na cały korytarz a dziś nie było jej w pracy. Znam te jej zagrywki, kupa rozliczeń a ona znika :)

    OdpowiedzUsuń